zresztą w tym marynarskim ubranku.<br> Matka prawdopodobnie gotuje obiad, bo cóż by mogła innego robić w tę<br>letnią, słoneczną niedzielę, jak to widać na prześwietlonej słońcem<br>fotografii. Coś tam miesza w garnku, coś przestawia na fajerkach,<br>podkłada szczapy pod kuchnię, gniecie ciasto na kluski, narzekając, że<br>wciąż te gary i gary, za co ją tak Pan Bóg skarał, żeby nawet na spacer<br>w niedzielę wyjść nie mogła. Zawsze w niedzielę chodziliśmy na spacery,<br>miała lisa, kapelusz, torebkę, rękawiczki, pantofelki, wszystko w<br>jednym kolorze, była panią, oglądali się za nią, a została kucharką.<br>Może kłóci się z wujenką Martą, bo mieszkamy wszyscy