nie imieniem. Wytkniesz wszystkim ich krzyżyki jak winy. Pomyślą,<br>żeś był jeden przewidujący, któryś sobie syna wyuczył na tę chwilę, gdy<br>oni synów swoich gnali do pasionek. I dadzą ci pierwszeństwo przed<br>sobą. Bo tak, to na cóż była ta moja nauka. Na zwątpienia tylko?<br> Przerwałem na chwilę, czułem, że gasnę powoli, tracę przekonanie do<br>swoich słów. Zmęczenie mnie ogarnęło. Tylu słów na raz jeszcze nigdy w<br>życiu nie powiedziałem. W ustach mi zaschło, w głowie się kłębiło, lecz<br>nie miałem wcale zamiaru na tym poprzestać. Czułem, że coś jeszcze we<br>mnie zostało, niewiele, lecz coś najważniejszego, co jakbym na sam