wątpliwościami, czuję, że słabnie moja wiara... ta, co to "góry przenosi"... zachodzę do sadu i dłońmi o szarą korę się oprę... I jakbym słyszał: "Pamiętasz, jak mnie od wiatrów broniłeś, jak wbiłeś palik, żebym prostowała się do słonka..." - Patrzy przed siebie. Mija spojrzeniem Hansa. - My tak usiłujemy bronić, chronić tę gawiedź rozkrzyczaną, o uszach zakorkowanych jazzem... Boże przykazania przypominając... Ile radości, ile nadziei, kiedy choć na chwilę ujrzysz oczy dziecka zamglone Bogiem. - Twarz mu szarzeje. - Ale ile smutku, ile żałości, kiedy... <br>Hans nie dał mu dokończyć. <br>- Kiedy za kilka lat... te same dziatki zasiądą na leśnym wertepie wokół aluminiowej patelni, żeby