Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
zmężniałem.
- Trochę może i jesteście, panie, podobni - przyznał. - Ona też mi się widzi na jakąś krewność.
- Mała Tola, panie Kotowicz, ma teraz czterdzieści lat. Mnie idzie czterdziesty ósmy. Bo teraz jest nie tysiąc dziewięćset sześćdziesiąty czwarty, ale rok dwutysięczny! - dobitnie akcentowałem każdy element składowy tej daty. - Pan zobaczy, tu w gazecie.
Podałem mu dziennik, wskazałem palcem. Wzruszył ramionami.
- Bez okularów nie widzę.
- Drugi czerwca 2000, stoi jak byk - upierałem się. - Rozejrzyj się, człowieku, po Kurkowie. Od czasu, kiedy wczoraj rano miał pan wyjechać z krową pod Dębno, upłynęło trzydzieści sześć lat.
- Jak upłynęło?
- No właśnie. Dobre pytanie. Pana wersja wydarzeń nie
zmężniałem.<br>- Trochę może i jesteście, panie, podobni - przyznał. - Ona też mi się widzi na jakąś &lt;orig&gt;krewność&lt;/&gt;.<br>- Mała Tola, panie Kotowicz, ma teraz czterdzieści lat. Mnie idzie czterdziesty ósmy. Bo teraz jest nie tysiąc dziewięćset sześćdziesiąty czwarty, ale rok dwutysięczny! - dobitnie akcentowałem każdy element składowy tej daty. - Pan zobaczy, tu w gazecie. <br>Podałem mu dziennik, wskazałem palcem. Wzruszył ramionami.<br>- Bez okularów nie widzę.<br>- Drugi czerwca 2000, stoi jak byk - upierałem się. - Rozejrzyj się, człowieku, po Kurkowie. Od czasu, kiedy wczoraj rano miał pan wyjechać z krową pod Dębno, upłynęło trzydzieści sześć lat.<br>- Jak upłynęło?<br>- No właśnie. Dobre pytanie. Pana wersja wydarzeń nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego