Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
się o piątej rano, kiedy wszyscy spali, jak złodziejka jakaś. Ten jeden raz kogoś okradłam, głupio mi, jak sobie przypomnę, ale co miałam zrobić. Może kiedyś będę jeszcze we Wrocławiu, to oddam z procentem, teraz to dla mnie nie taka wielka kasa.
Nad morzem wyładowałam zupełnie bez pieniędzy, nie miałam gdzie mieszkać, nie miałam za co żyć. Na początku spałam w Sopocie na plaży, czerwiec był piękny, noce ciepłe. Rano umyłam się w morzu, majtki przeprałam, to wyschły na słońcu. Miałam trochę szmat w reklamówce, a na dnie, zawinięta w gazetę, moja sukienkę na specjalne okazje. Szukałam jakiegoś normalnego noclegu, ale
się o piątej rano, kiedy wszyscy spali, jak złodziejka jakaś. Ten jeden raz kogoś okradłam, głupio mi, jak sobie przypomnę, ale co miałam zrobić. Może kiedyś będę jeszcze we Wrocławiu, to oddam z procentem, teraz to dla mnie nie taka wielka kasa.<br>Nad morzem wyładowałam zupełnie bez pieniędzy, nie miałam gdzie mieszkać, nie miałam za co żyć. Na początku spałam w Sopocie na plaży, czerwiec był piękny, noce ciepłe. Rano umyłam się w morzu, majtki przeprałam, to wyschły na słońcu. Miałam trochę szmat w reklamówce, a na dnie, zawinięta w gazetę, moja sukienkę na specjalne okazje. Szukałam jakiegoś normalnego noclegu, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego