Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
sił, aż oczy nabiegają łzami. Nie są to jednak łzy żalu, jakie kręciły się mi, gdy za horyzontem niknęły Hawaje. Hawaje najpiękniejsze, Hawaje moja miłość.
- Hej, nordowy, nordowy! Nieś nas do domu. Hej, nordowy i westowy, nie zapominajcie o swej dziatwie. Na East. Na East ku ciepłym brzegom Kalifornii, tam gdzie czeka keja i domowa koja. Nieś nas nordowy, nieś westowy. Naprzód!
Kręcimy do tyłu nasz stary film: Kaneda Wan, Nakari Ne, Anna Saki tuż przed nami.
Grzmoty! Dobrze jest mieć przed sobą pięć tysięcy mil, dwa miesiące czasu, ćwierć tony jadła, ciepły wodoszczelny śpiwór... Oj, dobrze!
Żeby tak mieć jakąś
sił, aż oczy nabiegają łzami. Nie są to jednak łzy żalu, jakie kręciły się mi, gdy za horyzontem niknęły Hawaje. Hawaje najpiękniejsze, Hawaje moja miłość.<br> - Hej, nordowy, nordowy! Nieś nas do domu. Hej, nordowy i westowy, nie zapominajcie o swej dziatwie. Na East. Na East ku ciepłym brzegom Kalifornii, tam gdzie czeka keja i domowa koja. Nieś nas nordowy, nieś westowy. Naprzód!<br> Kręcimy do tyłu nasz stary film: Kaneda Wan, Nakari Ne, Anna Saki tuż przed nami.<br> Grzmoty! Dobrze jest mieć przed sobą pięć tysięcy mil, dwa miesiące czasu, ćwierć tony jadła, ciepły wodoszczelny śpiwór... Oj, dobrze!<br> Żeby tak mieć jakąś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego