Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
służbowe skrzydło i obecność panów niż jękliwy głos Reidernowej i skrzywioną Inę. Może chciała zresztą pilnować Andrzeja, by jej przypadkiem nie umknął? Podczas targania pościeli i najkonieczniejszych sprzętów naradzano się, wymieniano uwagi. Czy będzie można tu zostać? Może lepiej wynosić się, zejść z oczu tym, którzy zajmą dwór. Opowiadano sobie, gdzie kto był podczas trudnego momentu, kiedy zjawili się Niemcy. Dwaj zabici wciąż leżeli u progu sieni. Może się panowie zlitują, odciągną ich chociaż, trudno przechodzić do studni. Sztywni, przyprószeni śniegiem, najzupełniej niegroźni patrzyli w błyszczący pantofelek księżyca. Świecili bosymi stopami. Ktoś zaradny zdążył już ściągnąć im buty. Praktykanci nie chcieli
służbowe skrzydło i obecność panów niż jękliwy głos Reidernowej i skrzywioną Inę. Może chciała zresztą pilnować Andrzeja, by jej przypadkiem nie umknął? Podczas targania pościeli i najkonieczniejszych sprzętów naradzano się, wymieniano uwagi. Czy będzie można tu zostać? Może lepiej wynosić się, zejść z oczu tym, którzy zajmą dwór. Opowiadano sobie, gdzie kto był podczas trudnego momentu, kiedy zjawili się Niemcy. Dwaj zabici wciąż leżeli u progu sieni. Może się panowie zlitują, odciągną ich chociaż, trudno przechodzić do studni. Sztywni, przyprószeni śniegiem, najzupełniej niegroźni patrzyli w błyszczący pantofelek księżyca. Świecili bosymi stopami. Ktoś zaradny zdążył już ściągnąć im buty. Praktykanci nie chcieli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego