Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
starożyłow, różnili...
i obraz zacierał się, znikał, ale zdołałem jeszcze uchwycić jego uśmiech i ten znak, który mi przesyłał, a znaczyło to, że jednak nie zapomni, choć jego szlak minął się z moim, ale kto wie: może kiedyś przetną się znowu - i zatrzymamy się już obaj na dłużej w domu, gdziekolwiek on będzie,
a ja odpowiedziałem mu uśmiechem i znakiem, że nie mogę mu nie wierzyć, że uściśniemy sobie ręce i pocałujemy, tak jak to u nas, na Kresach, w policzki, w jeden i drugi, i znowu, trzy razy, w domu dziadków przy Miączyńskiego na Łyczakowie, w ukochanym królewskim wolnym mieście
starożyłow, różnili...<br>i obraz zacierał się, znikał, ale zdołałem jeszcze uchwycić jego uśmiech i ten znak, który mi przesyłał, a znaczyło to, że jednak nie zapomni, choć jego szlak minął się z moim, ale kto wie: może kiedyś przetną się znowu - i zatrzymamy się już obaj na dłużej w domu, gdziekolwiek on będzie,<br>a ja odpowiedziałem mu uśmiechem i znakiem, że nie mogę mu nie wierzyć, że uściśniemy sobie ręce i pocałujemy, tak jak to u nas, na Kresach, w policzki, w jeden i drugi, i znowu, trzy razy, w domu dziadków przy Miączyńskiego na Łyczakowie, w ukochanym królewskim wolnym mieście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego