jest ropą. Pan Bronek wreszcie kręci film w wagonie, a my śpiewamy piosenki i mówimy wiersze, które pokażemy młodzieży w Kiszyniowie.<br>Mijamy malownicze wioski. Domki są małe, parterowe, o dachu kopertowym, przykryte eternitem. Jest coraz więcej wzniesień. Kwitną drzewa owocowe, a na soczystej zielonej trawie pasą się krowy i konie, gdzieniegdzie rosną wierzby, topole i olchy.<br>Powoli zaczynało się ściemniać, przez okno widać było coraz mniej. Około godziny 20 dojechaliśmy do Kiszyniowa.<br>Na dworcu przywitały nas dzieci, które później wzięły nas do siebie. Następnego dnia o godzinie 11. spotkaliśmy się w Domu Polskim, gdzie zapoznani zostaliśmy z planem pobytu w Mołdawii