Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
szamoczę. Powiedział to zwyczajnie, aż z dziwnym
spokojem: - Lewego, tak? - Zdjął tylko kapelusz z głowy i otarł dłonią
spocone czoło.
- Jak to jeden jest, a drugiego by nie było? - z niedowierzaniem
powiedziała matka. I nagle wypuściwszy z rąk wiadro z wodą, które
runęło z ocembrowania w głąb studni i wybuchło gdzieś tam z łoskotem,
rzuciła się ku mnie. - Pokaż no. - Zerwała kurtkę z ziemi i zaczęła nią
potrząsać. - Chryste Panie!
Postawiła tego jednego buta na ławce obok ojca, lecz zaraz
przestawiła go na drugą stronę i znów z powrotem przestawiła.
- Może tu gdzie jest?
Schyliła się pod ławkę.
- Przesuń się - nakazała ojcu
szamoczę. Powiedział to zwyczajnie, aż z dziwnym<br>spokojem: - Lewego, tak? - Zdjął tylko kapelusz z głowy i otarł dłonią<br>spocone czoło.<br> - Jak to jeden jest, a drugiego by nie było? - z niedowierzaniem<br>powiedziała matka. I nagle wypuściwszy z rąk wiadro z wodą, które<br>runęło z ocembrowania w głąb studni i wybuchło gdzieś tam z łoskotem,<br>rzuciła się ku mnie. - Pokaż no. - Zerwała kurtkę z ziemi i zaczęła nią<br>potrząsać. - Chryste Panie!<br> Postawiła tego jednego buta na ławce obok ojca, lecz zaraz<br>przestawiła go na drugą stronę i znów z powrotem przestawiła.<br> - Może tu gdzie jest?<br> Schyliła się pod ławkę.<br> - Przesuń się - nakazała ojcu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego