Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
całkiem bez powietrza, dochodziły zza jakiejś mgły, jakby z innego kraju. Opadałem bezwładnie, osuwałem się zwiotczały pod stół, między miękkie łydki Gawryłowicza, słysząc jeszcze zatroskane głosy ojca i matki: och, słaby już, śpiący, jemu już wystarczy, trzeba go zanieść do łóżka, trzeba go położyć, a po chwili rubaszne riposty Gawryłowicza: gdzież tam, popatrzcie tylko, jak toto się wije, wykręca jak piskorz, o, chłopak się udał, cymes, jak marzenie, i na znak przymierza otrzymywałem bolesne uszczypnięcie w rękę lub udo, najczęściej w udo.
Nagle odzyskiwałem przytomność, nie w samym momencie uszczypnięcia, tylko po chwili, kiedy lekkie znieczulenie, które niesie ze sobą utrata
całkiem bez powietrza, dochodziły zza jakiejś mgły, jakby z innego kraju. Opadałem bezwładnie, osuwałem się zwiotczały pod stół, między miękkie łydki Gawryłowicza, słysząc jeszcze zatroskane głosy ojca i matki: och, słaby już, śpiący, jemu już wystarczy, trzeba go zanieść do łóżka, trzeba go położyć, a po chwili rubaszne riposty Gawryłowicza: gdzież tam, popatrzcie tylko, jak toto się wije, wykręca jak piskorz, o, chłopak się udał, cymes, jak marzenie, i na znak przymierza otrzymywałem bolesne uszczypnięcie w rękę lub udo, najczęściej w udo.<br>Nagle odzyskiwałem przytomność, nie w samym momencie uszczypnięcia, tylko po chwili, kiedy lekkie znieczulenie, które niesie ze sobą utrata
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego