Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
z góry upatrzone pozycje, symulując kontratak pośpiesznym wypuszczaniem ptaków, które zawracały zaraz z pikującym łopotem lub też ginęły bez wieści w ciemniejącej przestrzeni. Na zachodzie bez zmian, jeszcze nie widać oznak jakiegokolwiek popłochu. Słońce, obojętne, że tam walka, rzeź i klęska, rozłożyło się leniwie na kładce widnokręgu. Sprawiało wrażenie twardego generała, który z bezwzględnym cynizmem wysyła pułki światła na niechybną śmierć, sam odpoczywając w najlepsze. Tak było i tym razem. Ciemność, strzelając plamistymi seriami, przełamała opór środkowej części frontu i rzuciwszy się na zachodnie tabory pozbawionych obrony lasów, zdobyła w ostatecznym szturmie proporzec anteny telewizyjnej nad Nagórkami. Zwycięstwo! Choć jeszcze nie
z góry upatrzone pozycje, symulując kontratak pośpiesznym wypuszczaniem ptaków, które zawracały zaraz z pikującym łopotem lub też ginęły bez wieści w ciemniejącej przestrzeni. Na zachodzie bez zmian, jeszcze nie widać oznak jakiegokolwiek popłochu. Słońce, obojętne, że tam walka, rzeź i klęska, rozłożyło się leniwie na kładce widnokręgu. Sprawiało wrażenie twardego generała, który z bezwzględnym cynizmem wysyła pułki światła na niechybną śmierć, sam odpoczywając w najlepsze. Tak było i tym razem. Ciemność, strzelając plamistymi seriami, przełamała opór środkowej części frontu i rzuciwszy się na zachodnie tabory pozbawionych obrony lasów, zdobyła w ostatecznym szturmie proporzec anteny telewizyjnej nad Nagórkami. Zwycięstwo! Choć jeszcze nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego