obecności mikrofonów i kamer telewizyjnych, któremuś z parlamentarzystów nie puszczą nerwy, w wyniku czego nagle nie wstanie, aby w sposób zaskakujący i nieuzgodniony z nikim zgłosić drobną poprawkę do gotowej uchwały, co natychmiast wywołałoby ogólną konsternację, dyskusję, sprzeciwy, serię poprawek do poprawek, konieczność wielokrotnego głosowania, jednym słowem... koniec świata.<br>Próbę generalną przeprowadzono kilka dni przed uroczystością. Do auli wstawiono prawie 500 specjalnie zakupionych foteli, włączono mikrofony i przywieziono marszałka Płażyńskiego, żeby zobaczył salę, poczuł atmosferę miejsca. Darowano sobie tylko hymn w wykonaniu orkiestry wojskowej i Bogurodzicę w wykonaniu chóru, deklarując pełne zaufanie do artystów.<br>Półtoragodzinną imprezę miało obsługiwać 70 osób z