ją do domu. Gdy żegnali się, powiedziała: "Mam nadzieję, że pana jeszcze zobaczę, poruczniku". I teraz to zaproszenie.<br>Oczywiście musiał skorzystać, miał nawet nadzieję, że dowie się czegoś więcej o reakcji Niemców na dywersję w zakładach Reila. Jego szef milczał jak zaklęty, a Brunner, który prowadził tę sprawę z ramienia gestapo, powtarzał tylko: "Będziemy ich mieli".<br>Kloss był niespokojny. Wybuch zniszczył co prawda magazyny i jedną wyrzutnię, ale zakłady pracowały nadal i o prowadzonych w nich doświadczeniach posiadali nader skąpe informacje. Powiedział Edwardowi: "Chłopcy spisali się dobrze, ale to dopiero początek roboty. Niemcy zwiększą czujność".<br>Edward był znakomitym współpracownikiem, ale postępował