duży,<br>Że już pan Solski nie mógł dłużej<br>Patrzeć na twarze zapłakane.<br>Rzekł tedy: "Chodźmy na polanę!<br>Jeżeli miasto, drodzy moi,<br>Stało, to na pewno stoi,<br>Może więc będzie po zmartwieniu?<br>Chodźmy! Helenko, Jurku, Heniu!"<br><br>Aczkolwiek dzień pomału gasł,<br>Odgłosem gwaru rozbrzmiał las.<br>Szli wszyscy naprzód szybkim krokiem<br>Przez chwasty gęste i wysokie,<br>Między krzakami berberysu,<br>A gdy poznali już z zarysu<br>Stojące w cieniu drzew mrowisko,<br>Powiedział Ryś: "Jesteśmy blisko!"<br>Dokoła w lesie było głucho,<br>Dzięcioł zapukał w korę suchą,<br>Kukułka siedząc gdzieś na buku<br>Odpowiedziała: "Ku-ku, ku-ku..."<br>I wiatr wśród liści zaszeleścił<br>Jak w tajemniczej opowieści.<br>Jeszcze