Dokąd pędzisz, Piotrusiu <page nr=227>?<br>Adaś chwycił widelec, wybiegł z pokoju, a wszyscy za nim. On przez drzwi, oni za nim. On na zajazd przed domem, oni za nim.<br>Na twarzy miał czerwone wypieki, a oczy błyszczące.<br>- Oto jest dom tego, co nie jadł nigdy z płaskiego talerza! wołał wymachując widelcem.<br>Wśród gęstych zarośli sterczał odwieczny dąb, strzaskany kiedyś przez piorun; pozostał po nim jedynie niewysoki, gruby pień, potężny i nieozdobny jak dorycka kolumna. Na jej ściętym szczycie umieszczono koło od wozu na bocianie gniazdo.<br>- Jak długo pamięta pan to gniazdo, panie profesorze? - pytał Adaś gorączkowo.<br>- Od najwcześniejszych moich dni... To gniazdo było