Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
O godzinie drugiej ruch osiągnął punkt kulminacyjny. Z ulicy wiało na salę ciepłe powietrze, słońce rzucało przez szklany dach barwne plamy na ściany, stoły i pstrokaty rój gości. Stary Pancer w przystępie dobrego humoru przeciskał się między fotelikami, kłaniał się gościom, pomagał im usuwać naczynie ze stołów, czasem wołał kierownika, gestykulował żywo, wykrzywiał grymaśnie twarz i tłumaczył coś gniewnie. Pan Albin stał od kilku minut przy kasjerce.
- Halo! - krzyknął na przechodzącego kelnera. - Co pan tam niesie?
- Dwa kolanka, sznycel do obiadu, rizotto, przystawka i ryż porcjowy.
Pan Albin zaczął sprawdzać. Liczył bardzo długo, kasjerka uśmiechała się pobłażliwie, Grela dreptał nogami, jakby
O godzinie drugiej ruch osiągnął punkt kulminacyjny. Z ulicy wiało na salę ciepłe powietrze, słońce rzucało przez szklany dach barwne plamy na ściany, stoły i pstrokaty rój gości. Stary Pancer w przystępie dobrego humoru przeciskał się między fotelikami, kłaniał się gościom, pomagał im usuwać naczynie ze stołów, czasem wołał kierownika, gestykulował żywo, wykrzywiał grymaśnie twarz i tłumaczył coś gniewnie. Pan Albin stał od kilku minut przy kasjerce.<br>- Halo! - krzyknął na przechodzącego kelnera. - Co pan tam niesie?<br>- Dwa kolanka, sznycel do obiadu, rizotto, przystawka i ryż porcjowy.<br>Pan Albin zaczął sprawdzać. Liczył bardzo długo, kasjerka uśmiechała się pobłażliwie, Grela dreptał nogami, jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego