Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
zapatrzone przed siebie szklanymi, nie widzącymi oczami.
Powoli, w miarę jak polonezowy pochód wraz z pośpieszającym za nim tłumem zbliżał się do wyjścia, sala pustoszała. Gdy już była całkiem pusta, spomiędzy stolików wyłonił się naraz Pieniążek, pomięty i potargany, całkiem jeszcze pomimo kilku godzin snu pijany. Na plączących się nogach, gestykulując w rytm poloneza, podrygując i wykrzywiając się, przemaszerował przez opustoszały parkiet i dalej podążył za wszystkimi.
Tamci już byli w hallu. Pełny blask dnia tam jaśniał. Stary, ledwie się na nogach trzymający ze zmęczenia szatniarz pośpiesznie otwierał drzwi na roścież. Taneczny korowód, w rytm coraz odleglejszej orkiestry, sztywno i ospale
zapatrzone przed siebie szklanymi, nie widzącymi oczami.<br>Powoli, w miarę jak polonezowy pochód wraz z pośpieszającym za nim tłumem zbliżał się do wyjścia, sala pustoszała. Gdy już była całkiem pusta, spomiędzy stolików wyłonił się naraz Pieniążek, pomięty i potargany, całkiem jeszcze pomimo kilku godzin snu pijany. Na plączących się nogach, gestykulując w rytm poloneza, podrygując i wykrzywiając się, przemaszerował przez opustoszały parkiet i dalej podążył za wszystkimi.<br>Tamci już byli w hallu. Pełny blask dnia tam jaśniał. Stary, ledwie się na nogach trzymający ze zmęczenia szatniarz pośpiesznie &lt;page nr=213&gt; otwierał drzwi na roścież. Taneczny korowód, w rytm coraz odleglejszej orkiestry, sztywno i ospale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego