siedzisz i słowa jednego nie powiesz?<br>Pytanie to skierowane było w stronę męża, czarniawego i posępnego człeczyny, który gmerał łyżką w pustym garnku. Zagadnięty tak obcesowo, pan Burba zmarszczył mocno czoło i namyślał się długą chwilę.<br>- Wiek ucziś, durakom pomriosz.<br>- Ot i powiedział - pożaliła się Burbowa. <br>- Pani kochana, ja tu ginę, ginę, ginę! Wiatr trzasnął okiennicą o ścianę. Raptowny podmuch wpadł do kuchni, chybnął przez ćmy oblepioną żarówką.<br>- O Boże Wszechmogący, jaka straszna noc - szepnęła pani Linsrumowa, żegnając się skrycie.<br>- Proszę wejść, nie krępować się.<br>- Dziękuję, muszę biec dalej i szukać tego przeklętego. Dobranoc.<br>- Dobranoc. Babka pędem ruszyła w dalszą drogę