nałożył strzałę na cięciwę; wstał z uniesionym łukiem. <br>Śpiewak, nie zmieniając pozycji, ze wzrokiem opuszczonym na praną koszulę, zawołał: <br>- Podążający za Cieniem! Ojalika! Podejdźcie, podejdźcie!<br>Ojalika zmartwiała. Zmrużyła oczy: usiłowała dojrzeć skryte we własnym jego cieniu oblicze mężczyzny - nie udawało się jej. W końcu również wstała; szaman przechodził już po gładkich kamieniach na drugą stronę strumienia, łuk nadal miał wzniesiony, choć nie napięty. <br>Przyskoczył do nieznajomego i odkopał odeń obrzyna. <br>- Kim ty jesteś? <br>Tamten, wyżąwszy wpierw koszulę, podniósł się, odgarniając znad czoła długie, jasne włosy. Uśmiechał się do Ojaliki pozostałej na drugim brzegu. <br>- To sen! - krzyknęła. <br>Podążający za Cieniem odstąpił, naprężył