przyniesione od sklepikarza z naprzeciwka w gąsiorku, jako wino z beczki, luzem, a jeszcze innym, żeby uwolnić wino od osadu, który pojawiał się czasem na dnie butelki nawet w winach wielce szanowanych. Dziś już przy produkcji dba się o to, żeby osadu nie było (filtruje się je, oczyszcza, pucuje do glansu), butelki stają się wizytówką szlachetnych zawartości, coraz rzadziej kupuje się wino z beczki.<br> ...Tedy próbuje wina gospodarz lub ktoś z jego gości na jego prośbę, a gdy jest przyjęte jako godne zaproszonych, napełnia się nim kieliszki, by wszyscy mogli je pochwalić, ale tylko do jednej trzeciej pojemności, powściągliwie. Przy pierwszych