rozmyty już wodą ciurkającą słabo wśród głazów. Ślady te, o charakterystycznym rysunku, wskazywały na to, że odcisnęły je ciężko obute stopy ludzi z grupy <page nr=119> Regnara, które kierowały się w głąb wąwozu. Nieco dalej znikały na skale, lecz to nie zniechęcało naturalnie Rohana, bo widział, że stoki wąwozu stają się w głębi coraz bardziej strome. Tym samym nieprawdopodobne było, aby porażeni amnezją uciekinierzy zdołali się na nie wspiąć. Rohan liczył na to, że wnet znajdzie ich w głębi wąwozu, nieprzejrzystego wskutek licznych i ostrych zakrętów. Po krótkiej naradzie kolumna ruszyła dalej, aż dotarła do miejsca, w którym na obu stokach rosły dziwaczne