tyle czegoś sztucznego ile tego co puste.<br>Ten sposób uprawiania zawodu wyczerpuje. Jeśli gram w teatrze częściej niż 10 razy w miesiącu, moja psychiczna odporność się kończy, jestem chora, niezdolna do niczego. Koledzy twierdzą, że nie doświadczają takiej emocjonalnej huśtawki, ale ja im nie wierzę. Grałam 120 przedstawień "Z życia glist" z tak świetnym technikiem, jakim jest Zbigniew Zapasiewicz i patrzyłam co wieczór w jego twarz z odległości ćwierć metra. Może mówić, że nic go to nie kosztuje; widziałam, wiem swoje.<br>Jeśli aktor ma w sobie dużo żywotności, sił psychicznych, temperamentu, jest w stanie wytrzymać podobną eksploatację własnego organizmu długie lata