Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
chciałby wszystko od razu. Tak nie można. Wyjedźmy razem. Chce pan?... Pojedźmy do Bułgarii. To byłoby takie piękne!
Gordon, którego zmroziła oziębłość Izoldy, po tych słowach znowu poczuł przypływ nadziei.
- Godzisz się na to? Chcesz tego?
- Tak... Żeby nie było banalnie. A wie pan, że jeszcze nie jadłam obiadu? Jestem głodna.
Pojechali do restauracji. Izolda jadła szybko, kazała dać sobie wina.
- Mam wolny wieczór - rzekł Gordon. Może pójdziemy na koncert? Gra Ojstrach.
- Ojej, boli mnie ząb - jęknęła Izolda. - Wypadła mi dzisiaj plomba. Ćmił od rana, a teraz rozbolał na dobre.
- Może zawieźć cię do dentysty?
- Nie. Chcę wrócić do domu. Przecież
chciałby wszystko od razu. Tak nie można. Wyjedźmy razem. Chce pan?... Pojedźmy do Bułgarii. To byłoby takie piękne!<br>Gordon, którego zmroziła oziębłość Izoldy, po tych słowach znowu poczuł przypływ nadziei.<br>- Godzisz się na to? Chcesz tego?<br>- Tak... Żeby nie było banalnie. A wie pan, że jeszcze nie jadłam obiadu? Jestem głodna.<br>Pojechali do restauracji. Izolda jadła szybko, kazała dać sobie wina.<br>- Mam wolny wieczór - rzekł Gordon. Może pójdziemy na koncert? Gra Ojstrach.<br>- Ojej, boli mnie ząb - jęknęła Izolda. - Wypadła mi dzisiaj plomba. Ćmił od rana, a teraz rozbolał na dobre.<br>- Może zawieźć cię do dentysty?<br>- Nie. Chcę wrócić do domu. Przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego