Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
mnie kapiący kibel, usiłuję go więc naprawić. Rozwalam całą spłuczkę i w dodatku przekręcam gwint w nakrętce. Wychodzę do sklepu po nową spłuczkę. Wracam. Już piąta. Piszę coś o aniołach, ale zupełnie nie to, co trzeba.
Kiedy Ona wraca, jest zła. Jak Polka głodna, to zła. Kiedy mówi, że jest głodna, przypominam sobie, że ja też jestem.
- Co zrobimy? - pytam.
- Siedzisz w domu, mógłbyś zrobić obiad! Nie mogę wracać z pracy i brać się za gotowanie.
- OK, ja zmywam i odkurzam; wolisz zmywać?
Wytrzymuję to spojrzenie. Nie gotuję - gdybym był kobietą, być może nie przyszłaby mi do głowy taka asertywność. Jako
mnie kapiący kibel, usiłuję go więc naprawić. Rozwalam całą spłuczkę i w dodatku przekręcam gwint w nakrętce. Wychodzę do sklepu po nową spłuczkę. Wracam. Już piąta. Piszę coś o aniołach, ale zupełnie nie to, co trzeba.<br>Kiedy Ona wraca, jest zła. Jak Polka głodna, to zła. Kiedy mówi, że jest głodna, przypominam sobie, że ja też jestem.<br>- Co zrobimy? - pytam.<br>- Siedzisz w domu, mógłbyś zrobić obiad! Nie mogę wracać z pracy i brać się za gotowanie.<br>- OK, ja zmywam i odkurzam; wolisz zmywać?<br>Wytrzymuję to spojrzenie. Nie gotuję - gdybym był kobietą, być może nie przyszłaby mi do głowy taka asertywność. Jako
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego