Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Czuł, że ból, który przed chwilą wypełniał mu piersi, został nieprzyjemnie zmącony i jakby wtłoczony gdzieś głębiej - płakać mu się już nie chciało.
- U starego Pancera byłeś? Fryc skrzywił się: - Ii... on by chciał, żeby go po rękach lizać, a ja tego nie potrafię.
"No, no, jaki to ambitny, woli głodować, niżeli starego w rękę pocałować. Pewnie i teraz jest głodny." - Słuchaj, Fryc, już wpół do czwartej, a jeszcze obiadu nie jadłem; może pójdziesz ze mną?
W drodze do restauracji wypytywał go o to i owo, a gdy usiedli za stołem, podał mu jadłospis: - Wybierz sobie coś. Kiełbasę? Ee... cóż to
Czuł, że ból, który przed chwilą wypełniał mu piersi, został nieprzyjemnie zmącony i jakby wtłoczony gdzieś głębiej - płakać mu się już nie chciało.<br>- U starego Pancera byłeś? Fryc skrzywił się: - Ii... on by chciał, żeby go po rękach lizać, a ja tego nie potrafię.<br>"No, no, jaki to ambitny, woli głodować, niżeli starego w rękę pocałować. Pewnie i teraz jest głodny." - Słuchaj, Fryc, już wpół do czwartej, a jeszcze obiadu nie jadłem; może pójdziesz ze mną?<br>W drodze do restauracji wypytywał go o to i owo, a gdy usiedli za stołem, podał mu jadłospis: - Wybierz sobie coś. Kiełbasę? Ee... cóż to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego