się<br>przed lustrem, jeden ponad ramię drugiego. Weseli,<br>że aż. Dziwne, co?<br>W.1 Rzeczywiście dziwne...<br>PREZES przejęty Dziwne... (klaska gorąco) Dziękuję!<br>(opamiętując się) Tak - tak... pamiętam... (oficjalnie) To też było coś... w<br>swoim rodzaju... (wstaje)<br>No... a teraz, koledzy, do pracy. Żeby sie ten nasz<br>obchód trzymał kupy. I głos mi wyregulować na jakiś<br>górny ton! Żeby szopenem zalatywało, cooo? Prosze<br>ułożyć mi coś, żeby ludzie zębami zgrzytali, włosy<br>darli, płakali, ale i równocześnie wroga szukali... No,<br>wszystkiego! (zatrzymuje się przed drzwiami) Byłbym<br>zapomniał! Stołeczna tkalnia w czynie tysiąclecia<br>podjęła się regularnej produkcji płótna pasiakowego.<br>(miłe zaskoczenie na twarzach W