Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
tak wszystkich zaskoczyła, że nikt nie wiedział, jak zacząć, co powiedzieć, żeby przerwać kłopotliwe milczenie.

Ojciec, który nerwowo nie wytrzymywał tego rodzaju sytuacji, przemówił pierwszy z lekka się zacinając:

- Co słyehać... Anna Stiepanowna?... Może napije się pani herbaty?...

Kawrygina odetchnęła z ulgą.

- Nie, nie, dziękuję, broń Boże! - zawołała swoim krzykliwym głosem. - Proszę wybaczyć mi najście... Nie chciałabym sprawić kłopotu... Świetnie pani wygląda, Eleonoro Karłowna... A jak dzieci? Krysoczka urosła, zrobiła się z niej duża panna... Słowo daję... Krysoczka, pamiętasz mnie jeszcze? Przecież nie ma nawet roku... Na pewno pamiętasz...

Mówiła nerwowo, chaotycznie, przyciskając dłoń do falującej piersi, jak gdyby chciała przytłumić
tak wszystkich zaskoczyła, że nikt nie wiedział, jak zacząć, co powiedzieć, żeby przerwać kłopotliwe milczenie.<br><br>Ojciec, który nerwowo nie wytrzymywał tego rodzaju sytuacji, przemówił pierwszy z lekka się zacinając:<br><br>- Co słyehać... Anna Stiepanowna?... Może napije się pani herbaty?...<br><br>Kawrygina odetchnęła z ulgą.<br><br>- Nie, nie, dziękuję, broń Boże! - zawołała swoim krzykliwym głosem. - Proszę wybaczyć mi najście... Nie chciałabym sprawić kłopotu... Świetnie pani wygląda, Eleonoro Karłowna... A jak dzieci? Krysoczka urosła, zrobiła się z niej duża panna... Słowo daję... Krysoczka, pamiętasz mnie jeszcze? Przecież nie ma nawet roku... Na pewno pamiętasz...<br><br>Mówiła nerwowo, chaotycznie, przyciskając dłoń do falującej piersi, jak gdyby chciała przytłumić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego