od jaguara, schowałam je oddzielnie, resztę zaś zwyczajnie wetknęłam pod poduszkę.<br>W jaskini hazardu towarzyszyło mi średnie szczęście. Przeważnie wygrywałam, ale niewiele. Po dwóch godzinach na nowo rozpoczęłam łapanie się za głowę, przy czym usiłowałam stworzyć wrażenie, że niekiedy zapominam o głowie zajęta grą, a niekiedy zapominam o grze, zajęta głową. Zależało mi na tym, żeby tę moją głowę zostawić im w pamięci. Pilnie czyhałam na jakąś wyraźniejszą wygraną, która pozwoliłaby mi opuścić lokal zgodnie ze zwyczajem, zdecydowana w razie niepowodzenia posłużyć się głową jako ostatnią deską ratunku.<br>Przypadek był po mojej stronie. Dwa razy z rzędu wyszedł numer, na który