Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
przez biuro do sieni.

Rozbierał się powoli i bezmyślnie. Na koniec zaczął się dziwić tej pustce imaginacyjnej. Kiedy sięgnął po pidżamę, zauważył na ścianie krzyż z ciemnego drzewa w metalowej oprawie, z zatkniętym za jedno z ramion bukiecikiem zeszłorocznego mirtu.
"Pójdę na mszę. Ale usiądę w bocznej nawie. Nie, w głównej, ale z brzegu". Nie zdążył wybrać miejsca. Zasnął po pierwszym dniu na kresach nie istniejącego Cesarstwa.

**

Obudziło go dzwonienie. "Nic dziwnego, że takie nachalne dzwony niedzielne irytują niewierzących intelektualistów".
Uśmiechnął się do lustra nad zlewem. Śniadanie jadł sam. Obok chleba leżały dwie pucułowate drożdżówki. Jadł machinalnie, uwagę skupiwszy na zegarku
przez biuro do sieni. <br><br>Rozbierał się powoli i bezmyślnie. Na koniec zaczął się dziwić tej pustce imaginacyjnej. Kiedy sięgnął po pidżamę, zauważył na ścianie krzyż z ciemnego drzewa w metalowej oprawie, z zatkniętym za jedno z ramion bukiecikiem zeszłorocznego mirtu. <br>"Pójdę na mszę. Ale usiądę w bocznej nawie. Nie, w głównej, ale z brzegu". Nie zdążył wybrać miejsca. Zasnął po pierwszym dniu na kresach nie istniejącego Cesarstwa. <br><br>**<br><br>Obudziło go dzwonienie. "Nic dziwnego, że takie nachalne dzwony niedzielne irytują niewierzących intelektualistów". <br>Uśmiechnął się do lustra nad zlewem. Śniadanie jadł sam. Obok chleba leżały dwie pucułowate drożdżówki. Jadł machinalnie, uwagę skupiwszy na zegarku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego