w Rokicinach, gdzie przedstawił się jako turysta, udający się na wycieczkę w Tatry. Powiedział także, że zostawił u sióstr pieniądze, z prośbą o przesłanie ich rodzicom. Udało mu się jednak powiadomić siostry urszulanki o swoim zeznaniu w Gestapo. Po kilku tygodniach Gestapo przybyło do klasztoru i nakazało kategorycznie prowadzenie oprócz głównej księgi meldunkowej, drugiej, do której należy wpisywać wszystkich gości przebywających w klasztorze nawet kilka godzin. A zarzuty, że siostry udzielają schronienia i pomocy ludziom, przekradającym się na Węgry, zakonnice odpierały, tłumacząc, że jako prowadzące pensjonat nie mogą odmówić noclegu podróżnym. Urszulanki, a zwłaszcza przełożona klasztoru s. Klemensa zdawała sobie doskonale