rodzaju Golgoty.<br>Było bardzo ciemno, na szczęście jednak nie tak jak poprzedniego wieczoru. Ciemności właściwie wynikały tylko z chmur i mgły, która wznosiła się nad miastem. Gdy wiatr je rozpędzał, robiło się zupełnie jasno, lecz po chwili wszystko znowu zakrywały czarne tumany i wtedy wydawało się, że jest późna i głucha noc. Był to ostatni dzień tego wietrznego, burzliwego tygodnia. Wichura i burza ustały prawie natychmiast po tragicznym wypadku, który wydarzył się krawcowi Goldowi, i prawie natychmiast po wybiciu godziny siódmej wszystko się wypogodziło. Można było pomyśleć, że niebywały wicher, który zleciał z gór na miasto, dmuchał i szalał tylko po