Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
szkolenia. Kiedy wyleciałam z firmy, koledzy nie mieli już dla mnie czasu. Poprosiłam o podrzucenie paru drobiazgów, które zostały w moim biurku i nie mogłam znaleźć nikogo, kto by to zrobił. Wypadłam z obiegu, nie liczyłam się, nie byłam warta ich cennego czasu. Byłam wściekła na siebie za naiwność i głupotę. Chciałam, żeby firma była całym moim życiem, a zapracowałam sobie na poczucie pustki i przegranej.

A jednak można inaczej

Mam koleżankę prawniczkę, która zawsze we wszystkim była najlepsza: świetne wyniki na studiach, potem bez problemu łączyła obowiązki zawodowe z pisaniem pracy dyplomowej, a po skończeniu studiów czekał na nią awans
szkolenia. Kiedy wyleciałam z firmy, koledzy nie mieli już dla mnie czasu. Poprosiłam o podrzucenie paru drobiazgów, które zostały w moim biurku i nie mogłam znaleźć nikogo, kto by to zrobił. Wypadłam z obiegu, nie liczyłam się, nie byłam warta ich cennego czasu. Byłam wściekła na siebie za naiwność i głupotę. Chciałam, żeby firma była całym moim życiem, a zapracowałam sobie na poczucie pustki i przegranej. <br><br>&lt;tit&gt;A jednak można inaczej&lt;/&gt;<br><br>Mam koleżankę prawniczkę, która zawsze we wszystkim była najlepsza: świetne wyniki na studiach, potem bez problemu łączyła obowiązki zawodowe z pisaniem pracy dyplomowej, a po skończeniu studiów czekał na nią awans
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego