mnie, jak kradłem?<br> Policzki Pestki oblał rumieniec gniewu. Zdawało się, że rzuci się na Mariana <br>tak, jak Julek.<br> - Jak możesz? - wybuchła. - Jak ci nie wstyd! - To jemu niech będzie wstyd. <br>Gwizdnął przekupce pięćdziesiąt złotych.<br> - Nie wierzę w to! Nie wierzę, rozumiesz?! <page nr=157>.<br> - To podłe! Podłe! - miotał się Julek. - Ktoś ci nagadał głupstw, a ty uwierzyłeś. <br>Może ten Wiktor, co? A ty... a ty... - zatknął się z oburzenia, nie mógł dokończyć.<br> - Nie żaden Wiktor - odezwał się Marian. Czuł gorycz, że wszyscy są przeciwko <br>niemu, jakby to właśnie on, a nie Zenek był winien. - Przekupka opowiadała, <br>jak było, słyszałem na własne uszy dziś w