Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
zazwyczaj robiła. Imitując jej głos, gestykulację i mimikę zadeklamowałem:

Kak ispaniec opjanionnyj wieroj w Boga i liubowju...

Po skońezeniu przymknąłem oczy i bezwładnie opuściłem ręce wzdłuż ciała.

Widocznie dobrze naśladowałem Polinę, gdyż rodzice pokładali się ze śmiechu. Ona jedna tylko zachowała powagę i rzekła z przekąsem:

- I kogo ty przedrzeźniasz, głuptasie?

To "i kogo" powiedziane było tonem urażonej księżniczki, świadomej swojej władzy i przewagi.

Nie zwracając na mnie więcej uwagi Polina, jakby coś nagle sobie przypomniała, wyjęła z torebki list Jurczenki.

- Stanisławie Bernardowiczu, szwagier właśnie proponuje, abyśmy razem spędzili lato. Gdzieś pod Kijowem... Zinoczka chce, żebym zamieszkała z nimi... Pewno i
zazwyczaj robiła. Imitując jej głos, gestykulację i mimikę zadeklamowałem:<br><br> Kak ispaniec opjanionnyj wieroj w Boga i liubowju...<br><br> Po skońezeniu przymknąłem oczy i bezwładnie opuściłem ręce wzdłuż ciała.<br><br>Widocznie dobrze naśladowałem Polinę, gdyż rodzice pokładali się ze śmiechu. Ona jedna tylko zachowała powagę i rzekła z przekąsem:<br><br>- I kogo ty przedrzeźniasz, głuptasie?<br><br>To "i kogo" powiedziane było tonem urażonej księżniczki, świadomej swojej władzy i przewagi.<br><br>Nie zwracając na mnie więcej uwagi Polina, jakby coś nagle sobie przypomniała, wyjęła z torebki list Jurczenki.<br><br>- Stanisławie Bernardowiczu, szwagier właśnie proponuje, abyśmy razem spędzili lato. Gdzieś pod Kijowem... Zinoczka chce, żebym zamieszkała z nimi... Pewno i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego