Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
jedyna czysta sama zmierza w stronę śmierci.
"- Basiku, a chciałem ci dziś zrobić przyjemność... - Zaczął w pewnej chwili pojednawczo.
- Aha! - Naprawdę. - I co?
- Możemy pójść do "Maski".
Baśka nagle zerwała się od stolika i ruszyła ku drzwiom. Kolumb nie drgnął, ale sił starczyło mu zaledwie na pół minuty i zaraz gnał ku wyjściu roztrącając stoliki. Kelnerka łapie go w progu. Kolumb, wyglądając na ulicę, szarpie się z kieszenią. Zostawia sto złotych. "Zaraz wracam!" Biegnie. U obojga działa ten sam refleks kochanków. Oto gna on - z początku wierny postanowieniu: "Dość histerii, niech ucieka!" Oto coraz wolniej idzie ona, początkowo gnana gniewnym uniesieniem
jedyna czysta sama zmierza w stronę śmierci.<br>"- Basiku, a chciałem ci dziś zrobić przyjemność... - Zaczął w pewnej chwili pojednawczo.<br>- Aha! &lt;page nr=79&gt; - Naprawdę. - I co?<br>- Możemy pójść do "Maski".<br>Baśka nagle zerwała się od stolika i ruszyła ku drzwiom. Kolumb nie drgnął, ale sił starczyło mu zaledwie na pół minuty i zaraz gnał ku wyjściu roztrącając stoliki. Kelnerka łapie go w progu. Kolumb, wyglądając na ulicę, szarpie się z kieszenią. Zostawia sto złotych. "Zaraz wracam!" Biegnie. U obojga działa ten sam refleks kochanków. Oto gna on - z początku wierny postanowieniu: "Dość histerii, niech ucieka!" Oto coraz wolniej idzie ona, początkowo gnana gniewnym uniesieniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego