Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Stiopa. - Zapamiętaj sobie, bratku.
- Ten malczyszka to skąd? - spytała Łarysa.
- Nasz młody kompan, Polak. Poznaliśmy się nad Ubaganem.
- Aha - ziewnęła i ni stąd, ni zowąd uszczypnęła Jurka w policzek. - Ty już wiesz, co dziewuszka ma pod spódnicą, hę?
- Widziałem - palnął Jurek.
I wszyscy się zaśmieli. A w chłopaku wezbrał wielki gniew, aż zacisnął pięści, że tamci obaj pozwalają tak z niego kpić i zaśmiewają się do rozpuku, coś zaskoczyło mu w pamięci i powiedział:
- Poczekajcie, już Rachela was pobłogosławi, kiedy nawiniecie się jej na oczy.
- A to niby czemu? - spytał Stiopa z szelmowskim uśmiechem.
- Obaj dobrze wiecie.
- Co to za jedna
Stiopa. - Zapamiętaj sobie, bratku.<br>- Ten malczyszka to skąd? - spytała Łarysa.<br>- Nasz młody kompan, Polak. Poznaliśmy się nad Ubaganem.<br>- Aha - ziewnęła i ni stąd, ni zowąd uszczypnęła Jurka w policzek. - Ty już wiesz, co dziewuszka ma pod spódnicą, hę?<br>- Widziałem - palnął Jurek.<br>I wszyscy się zaśmieli. A w chłopaku wezbrał wielki gniew, aż zacisnął pięści, że tamci obaj pozwalają tak z niego kpić i zaśmiewają się do rozpuku, coś zaskoczyło mu w pamięci i powiedział:<br>- Poczekajcie, już Rachela was pobłogosławi, kiedy nawiniecie się jej na oczy.<br>- A to niby czemu? - spytał Stiopa z szelmowskim uśmiechem.<br>- Obaj dobrze wiecie.<br>- Co to za jedna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego