Niedobitki mieszkańców wieży siedziały w ciszy, zaszyte w barłogi. Niektórzy chrapali, niektórzy popłakiwali, niektórzy modlili się cicho.<br>- Co - przerwał milczenie Reynevan - ze mną? Co ja mam robić?<br>- Akurat ty masz zmartwienie - przeciągnął się Szarlej. - Akurat ty. Horn ma w perspektywie bolesne śledztwo. Ja, kto wie, co gorsze, może będę tu gnił po wieki wieków. A ty masz problem, ha, boki zrywać. Inkwizytor, twój kumpel ze studiów, daje ci wolność na talerzu, w prezencie...<br>- W prezencie?<br>- A jakże. Podpiszesz lojalkę i wyjdziesz. <br>- Jako szpieg?<br>- Nie ma róży bez kolców.<br>- A ja nie chcę. Brzydzę się takim procederem. Sumienie mi nie pozwoli. Nie