Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
sklepu naprawia lalki, gumowe zabawki i piłki.
Obok niego żona z wiązanką goździków w ręku.
Na końcu, podbiegając, kulawa żebraczka z rogu ulicy, w wypłowiałej kufajce, pod pachą ściska zwiniętą makatkę.
Kiedy dzisiaj przechodziliśmy obok zamkniętego sklepu, każdy z nas odruchowo pochylił głowę i spojrzał w prawo, gdzie za szybą gniły pomidory, leżały pokurczone ogórki, marchew i jabłka, kilka os krążyło nad słoikiem scukrzonego miodu.
Szyba była pokryta kilkudniowym kurzem z ulicy i szyld był ledwo widoczny.
Na drzwiach wisiała ciężka kłódka.
Dziadek z panem Jankiem zamilkli, wyjęli z ust papierosy i jakby się umówili przed wyjściem, w tej samej chwili
sklepu naprawia lalki, gumowe zabawki i piłki.<br>Obok niego żona z wiązanką goździków w ręku.<br>Na końcu, podbiegając, kulawa żebraczka z rogu ulicy, w wypłowiałej kufajce, pod pachą ściska zwiniętą makatkę.<br>Kiedy dzisiaj przechodziliśmy obok zamkniętego sklepu, każdy z nas odruchowo pochylił głowę i spojrzał w prawo, gdzie za szybą gniły pomidory, leżały pokurczone ogórki, marchew i jabłka, kilka os krążyło nad słoikiem scukrzonego miodu.<br>Szyba była pokryta kilkudniowym kurzem z ulicy i szyld był ledwo widoczny.<br>Na drzwiach wisiała ciężka kłódka.<br>Dziadek z panem Jankiem zamilkli, wyjęli z ust papierosy i jakby się umówili przed wyjściem, w tej samej chwili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego