Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
nie przycisnęła go do muru w kwestii konkretnego Królika, stojącego za panną Jaśkowiak. Odstrzelony zostałby jego poprzednik, który Ewę przyjmował i który z jej wujem, prominentnym senatorem AWS-u, osuszył niejedną butelkę.
- Wie pani, która godzina? Kończę ten harmonogram i uciekam do domu.
Zatrzymała się i stała z niewesołą miną, gniotąc w dłoni jakiś papier.
- No tak... - Przez chwilę szukała odpowiednich słów. - Tylko to trochę... no, wczorajsza sprawa.
- Wczorajsza... - Ziętarski westchnął i pokiwał głową.
- Bo mi ktoś poprzekładał papiery na biurku. - Wzruszyła ramionami, wprawiając obfity biust w miłe dla oka falowanie. - Zresztą taki miał pan wczoraj młyn... nie chciałam głowy zawracać
nie przycisnęła go do muru w kwestii konkretnego Królika, stojącego za panną Jaśkowiak. Odstrzelony zostałby jego poprzednik, który Ewę przyjmował i który z jej wujem, prominentnym senatorem AWS-u, osuszył niejedną butelkę.<br>- Wie pani, która godzina? Kończę ten harmonogram i uciekam do domu.<br>Zatrzymała się i stała z niewesołą miną, gniotąc w dłoni jakiś papier.<br>- No tak... - Przez chwilę szukała odpowiednich słów. - Tylko to trochę... no, wczorajsza sprawa.<br>- Wczorajsza... - Ziętarski westchnął i pokiwał głową.<br>- Bo mi ktoś poprzekładał papiery na biurku. - Wzruszyła ramionami, wprawiając obfity biust w miłe dla oka falowanie. - Zresztą taki miał pan wczoraj młyn... nie chciałam głowy zawracać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego