przez kilka dni i proszę cię, byś przede wszystkim w interesie twojego ojca o tym nie zapominał Sądziłem, że po tylu naszych rozmowach nabrałeś już wystarczającego rozeznania, by z miejsca odrzucić wszelką myśl o tym, żeś przez bytność u kardynała przywrócił właściwy bieg sprawie:<br>- Ani mi to w głowie - zapewniałem go ja wiem sam, że u kardynała nic nie wskórałem i że ta rozmowa nie miała sensu ani znaczenia. Ale zarazem wiem, że kiedy opuszczałem Rzym, sprawa moja była przegrana, wracam, pan mi powiada, że wszystko jest na najlepszej drodze: Na litość boską, ja chcę wiedzieć, co się stało! <br>- Ciszej. Ciszej - poprosił