Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
stwierdził Józek. - Szliśmy
wtenczas z Łysej Polany do Morskiego Oka. Pan był z żoną
i synem. Pamiętam, że pułkownik po górach chodził dobrze
- schlebiał Józek.
Szybko przeszli w bezpieczniejsze miejsce, do Księżyca
Lasu. Tu Krzeptowski poinformował swoich podopiecznych,
jak mają się zachowywać i jak iść, aby się zbytnio nie męczyć,
go najważniejsze, jak postąpić w razie jakiegoś
niebezpieczeństwa i jak później się spotkać. On sam oczywiście prowadził,
pozostali szli gęsiego w odpowiedniej odległości. Warunki były
bardzo trudne, gdyż padał deszcze ze śniegiem. Szło im się
fatalnie, było ślisko. Podczas marszu nie rozmawiali ze sobą,
nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale również
stwierdził Józek. - Szliśmy<br>wtenczas z Łysej Polany do Morskiego Oka. Pan był z żoną<br>i synem. Pamiętam, że pułkownik po górach chodził dobrze<br>- schlebiał Józek.<br> Szybko przeszli w bezpieczniejsze miejsce, do Księżyca<br>Lasu. Tu Krzeptowski poinformował swoich podopiecznych,<br>jak mają się zachowywać i jak iść, aby się zbytnio nie męczyć,<br>go najważniejsze, jak postąpić w razie jakiegoś<br>niebezpieczeństwa i jak później się spotkać. On sam oczywiście prowadził,<br>pozostali szli gęsiego w odpowiedniej odległości. Warunki były<br>bardzo trudne, gdyż padał deszcze ze śniegiem. Szło im się<br>fatalnie, było ślisko. Podczas marszu nie rozmawiali ze sobą,<br>nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale również
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego