Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Przejrzyste światło, gdyż chmury rozrzedziły się i przejaśniało, ile w nim żaru, ile mocy, z jaką siłą zapada to w pamięć i uwyraźnia kształty. Taka boża ciesielka, są i wióry, na chłodno. Na sinawym niebie zapowiedź mrozu, chmury partiami białe jak len, jeden obłok różowy, może kremowy, bardzo wysoko, wiatr go nie sięgał, spokój i cisza. Ktoś mądry i skromny powie już niedługo, że szczęście to spokój - przeczuł Jassmont - szkoda, że nie ja. Słońce przechadzało się ponad dachami jak dobry gospodarz, szło na pogańską stronę, nad puszczę. Pewnie przyzłociło wierzchołki drzew i nieco rozpuściło mokrą zieleń w miedzianych promieniach. Na ziemi zmory
Przejrzyste światło, gdyż chmury rozrzedziły się i przejaśniało, ile w nim żaru, ile mocy, z jaką siłą zapada to w pamięć i uwyraźnia kształty. Taka boża ciesielka, są i wióry, na chłodno. Na sinawym niebie zapowiedź mrozu, chmury partiami białe jak len, jeden obłok różowy, może kremowy, bardzo wysoko, wiatr go nie sięgał, spokój i cisza. Ktoś mądry i skromny powie już niedługo, że szczęście to spokój - przeczuł Jassmont - szkoda, że nie ja. Słońce przechadzało się ponad dachami jak dobry gospodarz, szło na pogańską stronę, nad puszczę. Pewnie przyzłociło wierzchołki drzew i nieco rozpuściło mokrą zieleń w miedzianych promieniach. Na ziemi zmory
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego