Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
się, kiedy któregoś razu na święta Bożego Narodzenia, zamiast wyjechać do Gdańska (gdzie mieszkają moi rodzice) zostałam w Warszawie - musiałam załatwić kilka spraw związanych z pracą. Nigdy w życiu nie zapomnę Wigilii, którą spędziłam sama przy swoim biurku, robiąc jakiś idiotyczny projekt. Mój szef był potem pełen uznania, gdy mu go przedstawiłam, ale ja nie potrafiłam się nawet z tego cieszyć, bo wpadłam w potworną depresję. Moje życie zaczęło przypominać jakiś koszmar. Rano budziłam się zmęczona i nie miałam siły, żeby wyjść z łóżka. Znajomi radzili mi, abym wzięła urlop, odpoczęła. Prześladowała mnie jednak myśl, że w czasie, gdy ja będę wygrzewać
się, kiedy któregoś razu na święta Bożego Narodzenia, zamiast wyjechać do Gdańska (gdzie mieszkają moi rodzice) zostałam w Warszawie - musiałam załatwić kilka spraw związanych z pracą. Nigdy w życiu nie zapomnę Wigilii, którą spędziłam sama przy swoim biurku, robiąc jakiś idiotyczny projekt. Mój szef był potem pełen uznania, gdy mu go przedstawiłam, ale ja nie potrafiłam się nawet z tego cieszyć, bo wpadłam w potworną depresję. Moje życie zaczęło przypominać jakiś koszmar. Rano budziłam się zmęczona i nie miałam siły, żeby wyjść z łóżka. Znajomi radzili mi, abym wzięła urlop, odpoczęła. Prześladowała mnie jednak myśl, że w czasie, gdy ja będę wygrzewać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego