Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
A profesor Dmuchawiec, któremu właśnie zabrano z kolan oba dzieciaczki (jednego karmiła matka, drugiego - ojciec), wstał powoli, z trudem, i wolno podszedł do niego. I nagle powiedział:
- A! Wielkie nieba, przecież to pan Bronisław!
A jemu aż łzy w oczach stanęły. Profesor, po tylu latach, pamięta jeszcze jego imię!
Posadzili go zaraz na krześle, profesor usiadł obok, przy stole, podsunął mu talerzyk z ciastkami, zaproponował kawę.


- Zaraz zrobię, dziadziu, jak tylko Magdalenka skończy - zawołała ta ładna kobietka, podczas gdy dziecko w jej ramionach dudliło z zapałem, aż bańki powietrza z warkotem sunęły przez butelkę. Mój Boże, jak to niektórym starość się układa
A profesor Dmuchawiec, któremu właśnie zabrano z kolan oba dzieciaczki (jednego karmiła matka, drugiego - ojciec), wstał powoli, z trudem, i wolno podszedł do niego. I nagle powiedział:<br>- A! Wielkie nieba, przecież to pan Bronisław!<br>A jemu aż łzy w oczach stanęły. Profesor, po tylu latach, pamięta jeszcze jego imię!<br>Posadzili go zaraz na krześle, profesor usiadł obok, przy stole, podsunął mu talerzyk z ciastkami, zaproponował kawę.<br><br>&lt;page nr=64&gt;<br>- Zaraz zrobię, dziadziu, jak tylko Magdalenka skończy - zawołała ta ładna kobietka, podczas gdy dziecko w jej ramionach dudliło z zapałem, aż bańki powietrza z warkotem sunęły przez butelkę. Mój Boże, jak to niektórym starość się układa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego