nie było żadnego dostępu do pediatry</>...<br><who1>Co się działo, kiedy któreś z dzieci chorowało?</><br><who5>Po prostu trzeba było wziąć dzień wolny z pracy na barze i iść z dzieckiem do lekarza, była taka sytuacja, gdy koleżanki syn złamał sobie rękę i za ciasno miał założony gips i właśnie, gdzieś po godzinie dwudziestej ręka mu zaczęła puchnąć, też nie została wypuszczona, no, bo po co następnego dnia mogła pojechać.</><br><who1>I, i gdzie pani się znajduje w tej chwili, jak się potoczyły dalsze pani losy?</><br><who5>No, w tej chwili korzystamy z pomocy Fundacji Etoh, w Warszawie przy ulicy Mszczonowskiej sześć.</><br><who1>Co pani planuje