Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
lekarza:
"W godzinach przyjęcia doktor Tomasz nie ośmielał się czytać książek. Siedział za swym stolikiem wyprostowany i czekał. Tak było we wrześniu, w październiku. Z czasem pozwolił sobie na czytanie gazet w pozie już to siedzącej, już leżącej. Przy końcu grudnia tegoż roku czytanie gazet odkładał w ciągu doby na godziny przyjęć, a po Nowym Raku zaczął znosić do gabinetu na te właśnie godziny rozległe utwory Zoli, Jokaja, Dumasa, Lama... Raz w jesieni przyszedł stary introligator z sąsiedniej kamienicy,.. Po tym zdarzeniu nastała cisza trwająca dobre dwa miesiące..."
Tak opisywał Stefan Żeromski w swej książce pt. "Ludzie bezdomni" początki praktyki lekarskiej swego
lekarza: <br>"W godzinach przyjęcia doktor Tomasz nie ośmielał się czytać książek. Siedział za swym stolikiem wyprostowany i czekał. Tak było we wrześniu, w październiku. Z czasem pozwolił sobie na czytanie gazet w pozie już to siedzącej, już leżącej. Przy końcu grudnia tegoż roku czytanie gazet odkładał w ciągu doby na godziny przyjęć, a po Nowym Raku zaczął znosić do gabinetu na te właśnie godziny rozległe utwory Zoli, Jokaja, Dumasa, Lama... Raz w jesieni przyszedł stary introligator z sąsiedniej kamienicy,.. Po tym zdarzeniu nastała cisza trwająca dobre dwa miesiące..." <br>Tak opisywał Stefan Żeromski w swej książce pt. "Ludzie bezdomni" początki praktyki lekarskiej swego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego