bo był "jak we śnie" (F 20), bo wszystko było "zbyt głupie" (F 21) i wreszcie, bo łatwo było uciec, <q>"Wystarczyło jedynie - chcieć. Ale chcieć nie mogłem"</> (F 47).<br>Porażenie, niemoc, wrażenie, że mną rządzi czy porusza ktoś inny - to odczucia częste we śnie. One właśnie zabarwiają powieść "paniką i gorączkowością", jak słusznie mówi Malić. Towarzyszą wydarzeniom, które "następują jedne za drugimi bez cezury czasowej, jak we śnie, a kiedy się zaczną, trwają - jak we śnie - powoli, nudno". Jest w nich coś "automatycznego": automatyczne zaś jest to, czemu nie możemy przeszkodzić, na co nie mamy żadnego wpływu. Przygody Józia są więc