Cannes, co smuci, ale dziwić nie może. Niech się twórcy nie obrażają, ale prawda jest taka, że nasze obecne kino, poza nielicznymi wyjątkami, odstaje od światowych standardów. Teraz nawet złe filmy są dobrze zrobione i to nawet zaczyna coraz bardziej irytować - że popisowa robota służy częstokroć opowiedzeniu banalnej historii. Co gorsza, nie potrafimy zainteresować świata tym, co się z nami stało, ale może po prostu nam samym brakuje tej samowiedzy. To przecież nie przypadek, że Kieślowski wszedł do światowego "obiegu" wtedy dopiero, gdy zerwał z polskim tematem (pamiętam jego wywiad pt. "Beze mnie"), oddając się rozważaniom natury metafizycznej. Duch nieżyjącego od