Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
go. Potwornie się go bali. Czułam bijący od nich strach.
Kelpie zarżała głośno, szarpnęła łbem.
- Było ich czterech, uzbrojonych po zęby. A on jeden, w pocerowanych kalesonach i wystrzępionej koszulinie z przykrótkimi rękawami. Byłby śmieszny, gdyby... Gdyby nie był straszny.
Vysogota milczał, mrużąc załzawione od wiatru oczy. Stali na wzniesieniu, górującym nad bagnami Pereplutu, niedaleko od miejsca, gdzie dwa tygodnie temu starzec znalazł Ciri. Wiatr kładł trzciny, marszczył wodę na rozlewiskach rzeki.
- Jeden z tych czterech - podjęła Ciri, pozwalając klaczy wejść w wodę i pić - miał taką małą kuszę u siodła, ręka mu się w stronę tej kuszy wyciągała. Niemal słyszałam
go. Potwornie się go bali. Czułam bijący od nich strach.<br>Kelpie zarżała głośno, szarpnęła łbem.<br>- Było ich czterech, uzbrojonych po zęby. A on jeden, w pocerowanych kalesonach i wystrzępionej koszulinie z przykrótkimi rękawami. Byłby śmieszny, gdyby... Gdyby nie był straszny.<br>Vysogota milczał, mrużąc załzawione od wiatru oczy. Stali na wzniesieniu, górującym nad bagnami Pereplutu, niedaleko od miejsca, gdzie dwa tygodnie temu starzec znalazł Ciri. Wiatr kładł trzciny, marszczył wodę na rozlewiskach rzeki. <br>- Jeden z tych czterech - podjęła Ciri, pozwalając klaczy wejść w wodę i pić - miał taką małą kuszę u siodła, ręka mu się w stronę tej kuszy wyciągała. Niemal słyszałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego